Woda
Witam,
Wiem, powinnam się cieszyć ale czy jeszcze potrafię ???
Przed momentem odebrałam wiadomość, że będę mogła podpisać wreszcie umowę i korzystać z wody.
Przeprawy "o wodę" trwają od grudnia 2011, to pierwszy termin obiecankowy.
Potem było "za miesiąc" - ale w połowie stycznia chwyciły mrozy,
Więc znowu było "za miesiąc" - ale były roztopy ...
No to "za miesiąc" był już marzec.
Pod koniec marca było "zaraz po świętach" (czyli 10.04.)
I odtąd jest "za tydzień we wtorek". Wtorków było 4, dzisiaj jest 5, woda popłynie "za tydzień we wtorek".
Nawet nie chce mi się opisywać "horrorów", których nasłuchałam się jako wykrętów pana dewelopera, który budował sieć na naszym osiedlu.
Do czasu radziliśmy sobie przy pomocy sąsiadów i woziliśmy wodę z domu. Właściwie cała wykończeniówka odbyła się na tej zasadzie.
Jednak przyszedł moment kiedy już nie dało się zrobić więcej - przecież trzeba sprawdzić instalacje i wyczyścić dom przed fugowaniem, silikonowaniem ...
Ostatnio został wylany taras i zrobiliśmy instalację "łapania" deszczówki - woda też "z przywózki".
Jakoś tak mi smutno.